Beauty Guide / Przewodnik Urody

A ja miałam niemiłe doświadczenie z kremem z yves rocher z serii bio. Użyłam go na noc a rano wstałam z buzią obsypaną krostkami. Kremik sprezentowałam koleżance, która podąża za takimi trendami i ucieszyła się z ekologicznego kosmetyku. A ja podziękowałam takim preparatom. Pewnie uczulił mnie jeden składnik i inny krem mógłby mi spasować, ale tamta wysypka zniechęciła mnie na dobre.

Ostatnio oriflame też podąża za modą. Pojawiła się linia kosmetyków nature secrets, które są w bardzo przystępnych cenach, ale niestety nie znalazłam informacji o certyfikacie więc obawiam się, że to przykład kosmetyków, które tylko z pozoru są naturalne (zawierają jeden czy dwa naturalne składniki).

Teraz łatwo podrobić naturalne kosmetyki. Wystarczy odpowiednia nazwa i zachęcająca etykieta, wyeksponowanie hasła "ekologia" i sukces gotowy. Ludzie tak bardzo chcą być na czasie z ekologią, że łykają wszystko co zielone i podpisane jako bio. Niewiele jest konsumentów czytających etykiety, nie oszukujmy się.

Kosmetyki naturalne to jednak nie to samo co organiczne. Podobno jest tak, że kosmetyk naturalny to taki, który jest wytwarzany w dużym stopniu ze składników pochodzenia roślinnego, natomiast w kosmetykach organicznych większość składników pochodzi z upraw ekologicznych, które muszą spełnić ściśle określone kryteria (rośliny nie mogą być modyfikowane genetycznie, testowane na zwierzętach czy konserwowane sztucznymi składnikami, na tego typu farmach nie stosuje się sztucz­nych nawozów oraz środków ochrony roślin). Wniosek: chyba lepiej kupić kosmetyk organiczny niż naturalny.

Tak, jak już ktoś pisał wcześniej - kosmetyki organiczne muszą mieć krótszy okres ważności, gdyż nie powinny zawierać wielu konserwantów. W kosmetyce konserwanty to tzw. parabeny, czyli pochodne kwasu benzoesowego. Dzięki nim kosmetyk może być używany przez wiele miesięcy, a mimo to nie rozwijają się w nim grzyby i bakterie. Jednak parabeny są silnymi alergenami, a ostatnio udowodniono że przyspieszają rozwój raka sutka!

Ja polubiłam ostatnio odżywkę do włosów The Body Shop do włosów zniszczonych, przesuszonych, po zabiegach fryzjerskich. Regeneruje, wzmacnia, wygładza i nawilża. Zawiera składniki objęte programem Zrównoważonego Handlu: organiczny miód, miąższ banana z Ekwadoru,olej sezamowy i olej z orzecha brazylijskiego.

Teraz też FLos Lek ma serię BeEco. Kupiłam sobie z niej maseczkę i jestem bardzo zadowolona. Skóra jest nawilżona, gładka, napięta i mięciutka.

Produkty na bazie naturalnych składników, ale tylko te które nie zawierają parabenów, będą cieszyć się coraz większą popularnością. Niedawno przeprowadzono badania, w których udowodniono że parabeny zwiększają prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi czy bezpłodność. W wyciętych rakowych guzkach z kobiecych piersi znaleziono właśnie parabeny (A ludzki organizm ich nie produkuję, zatem ich pochodzenie było oczywiste).
Te wyniki są baardzo niepokojące. Jeśli wnioski z badań się potwierdzą to będzie wielki marketingowy boom, który już się zaczyna. Moda na produkty paraben-free już się zaczęła no i dobrze.

No gdyby takie badania się potwierdziły to wybuchłaby panika. Mnie ta informacja już uderzyła, aż sprawdziłam w necie. Od razu myślę o tym ile moich kosmetyków mogło mi zaszkodzić, aż strach się smarować kremem, balsamem...

No mam nadzieję, że to przegięcie z tymi badaniami. Teraz mamy hopla na punkcie produktów bezglutenowych, wkrótce postrach będą siać parabeny? Strach się bać Nadal trudno znaleźć produkty bez parabenów, a jak już są to kosztują o wiele więcej niż zwykłe kosmetyki.